Zdrowa kobieta to zdrowa rodzina_Jerzy Maslanky

Jerzy Maslanky
Zdrowa kobieta to zdrowa rodzina

(poprzedni tytuł: Zdrowe matki rodzą zdrowe dzieci)

  • Cena bez DPH: €10,32 €8,41 €10,84
  • szt.
    Out of stock
  • Buy now, pay in 30 days.
  • Fast Blik payments.

Zdrowa kobieta to zdrowa rodzina_Jerzy Maslanky

 

Jerzy Maslanky
Zdrowa kobieta to zdrowa rodzina

(poprzedni tytuł: Zdrowe matki rodzą zdrowe dzieci)


Zdrowa kobieta to zdrowa rodzina to rozprawa nad rzeczywistymi, jak twierdzi autor, przyczynami chorób kobiecych. Skupiona na leczeniu profilaktycznym książka rozprawia się z „profilaktyką” wczesnego wykrywania chorób, która zgodnie z przekazem, jest opóźniona o co najmniej dekadę. Mottem autora jest „chronić nie leczyć”. W tym też kontekście udziela polskim kobietom odpowiedzi na pytanie: co robić, aby być zdrową? Ta książka z całą pewnością różni się od innych pozycji o podobnej tematyce unikalnym spojrzeniem na ciało kobiety przez pryzmat jej biologicznej indywidualności. „Jesteś inna od innych” – twierdzi autor – „i nie obowiązują cię ani medyczne, ani dietetyczne standardy”. Czyżby tu właśnie miała tkwić tajemnica otyłości, chorób i zdrowia kobiet?






ISBN 978-83-918893-2-9
Oprawa miękka
Liczba stron 272
Wymiary [mm] 208 x 149
Miejsce wydania Kraków
Rok wydania 2013


parę słów od autora:

„Wkrótce po ukazaniu się książki Od lekarza do grabarza czytelnicy zaczęli wyrażać opinie na jej temat. Wiele z nich miałem okazję wysłuchać, z innymi zapoznać się w Internecie. Nie wszystkie były przychylne. Internetowemu «Lekarzowi» np. nie podobały się wypowiedzi «dziwnych» lekarzy i naukowców mówiących o szkodliwości mammografii. Bez argumentów, które mogłyby cokolwiek podważyć, wytknął mi brak znajomości fachowych terminów. Przestawione litery w słowie «diethylstilbestrol» były tego powodem. Sprawdziłem, przyznałem rację. Wystarczyło, aby „Lekarz” nazwał mnie ignorantem. Uznałem, że i on ma prawo do własnej opinii. Niektórzy mają za to nawet płacone. Stawka? Około 10 tys. dolarów za «obiektywną» w prestiżowym magazynie medycznym lub np. 29 mln dolarów, kiedy ma się «intymne» kontakty z Advisory Committee on Immunization Practices – USA (Komisja Doradcza ds. Praktyk Szczepienia) i producentem szczepionki Rotateq, firmą Merck.

Odpowiadając na listy czytelniczek opisujących własne i najczęściej ginekologiczne problemy, zastanawiałem się, co – oprócz środowiskowych i dietetycznych zagrożeń – jest przyczyną degradacji ich zdrowia? Okazuje się, że niebagatelną tu rolę odgrywa ich osobista wiedza medyczna: 650‍ ‍000 Amerykanek dziś żyje tylko dlatego, że zrezygnowały z leków tzw. hormonalnej terapii zastępczej (CNN).

Wniosek zatem jest oczywisty. Tak jak Amerykanki, również i Polki powinny wiedzieć, że ich zdrowotnych problemów nie rozwiąże ani «chemiczna substancja», ani skalpel chirurga. Zachować zdrowie oznacza zapobiec chorobie. To z kolei znaczy poznanie i usunięcie przyczyn, które do chorób prowadzą. Innymi słowy, polskie kobiety muszą wiedzieć, co oprócz kawy, alkoholu i papierosów, może im szkodzić i być powodem alergii lub migren, bolesnej miesiączki, policystycznych jajników, cellulitu, zawałów, włókniaków, niepłodności czy choroby Alzheimera. Wiedzieć powinny też o tym, że ich organizm o każdej wyrządzonej mu krzywdzie informuje natychmiast, a sygnały, jakie wówczas wysyła, niezależnie jak błahe i jakiej natury, są wyrazem buntu i zarazem ostrzeżeniem, że coś jest nie tak i że wkrótce może być gorzej. Język medycyny nazywa to obserwacją kliniczną, którą przyczynowo leczący lekarze traktują tak samo poważnie jak wyniki z laboratorium.

Dlaczego nalegam, abyś jako kobieta poznała niezależną od przemysłu leczenia wiedzę medyczną?

Powodów jest kilka, a wśród nich ten najmniej oczekiwany: współczesna medycyna padła ofiarą ludzkiej nieuczciwości. O tym, że opanowały ją naukowe półprawdy, poinformował już dekadę temu magazyn medyczny Journal of American Medical Association (2002). Analizując dane leków dopuszczonych do farmaceutycznego obiegu, magazyn stwierdził, że informacje o nich są subiektywne i to aż w 90% przypadków! Jakie na co dzień są tego skutki? Z odpowiedzią raczej nie ma problemu: degradacja zdrowia całych społeczeństw, medyczna dezorientacja, bezsilność lekarzy, drożyzna w aptekach, chaos w służbie zdrowia, bezprecedensowa zamożność przemysłu leczenia. Wystarczające powody, aby poważnie zastanowić się nad filozofią opcji medycznej, której celem jest nie tyle chronić, co leczyć i do tego nie zawsze skutecznie...

Nie można byłoby wiele zarzucić «konwencji», gdyby istota medycyny polegała wyłącznie na kontroli chorobowych symptomów. Jednak jeśli chce się mówić o zdrowiu, to należy wziąć pod uwagę coś, co z myślą o zdrowiu powstało. Mowa tu o leczeniu profilaktycznym. Jego celem jest nie dopuścić do wystąpienia choroby, bo ta zawsze wystąpi, kiedy w krwi, kościach, limfie, wątrobie lub mózgu znajdują się setki toksycznych substancji, a brakuje witamin, minerałów, enzymów czy aminokwasów. Dobrze, że są tacy lekarze, którzy wiedzą, co z tym należy zrobić...

Spytasz zapewne, czy medycyna, o której piszę, w ogóle istnieje? Odpowiadam ci więc, że istnieje. Pytanie tylko, czy przemysł leczenia może sobie na taką pozwolić?...

 

Sugerował mi kiedyś znajomy lekarz, że nie powinienem może pisać «tak prosto z mostu». Tak się wyraził. Odpowiedziałem, jak mogę inaczej, skoro z ludzkiego zdrowia uczyniono najzwyklejszy w świecie biznes. Mało tego, odebrano wam, lekarzom, prawo podejmowania niezależnych decyzji, do których upoważnieni jesteście m.in. z racji wykonywanego zawodu, składanej przysięgi, zapisów z Norymbergi czy w Konwencji Helsińskiej. Chcecie zrobić dla ludzi wiele, a tak naprawdę, to na wiele wam nie pozwalają. Ośmieszają, zastraszają, zabierają licencje, gdy nie zgadzacie się z «ustalonymi procedurami leczenia». Wyceniono wam tak pracę, abyście nie musieli się zastanawiać, a więcej przyjmować: pięć minut, recepta, następny proszę... Czy tak ma wyglądać prawdziwe leczenie? Przypomina mi to kasę sprzedaży biletów na Dworcu Centralnym. Płacisz i nie wiesz, czy pociąg się spóźni i czy w ogóle dotrze do celu?

Jestem pewien, kontynuowałem, że większość z lekarzy nie zdaje sobie sprawy, że taka opieka nad chorymi nie ma nic wspólnego z ochroną zdrowia. Czas chyba, aby ktoś im przypomniał, że ich status zawodowo-społeczny niekoniecznie wykorzystuje się do celów czysto medycznych. Traci na tym wizerunek was wszystkich, tracą pacjenci, rodziny, państwo. A przecież jesteście, jeśli nie najważniejszą, to na pewno ważną częścią społeczeństwa. Zawsze gotowi do poświęceń, z tym że, jak wiesz, nie wszyscy. Bo przecież nie wszyscy są tacy, że bardziej cieszy ich twarz wyleczonej z astmy dziewczynki aniżeli «szkolenie» na Hula Gula, tacy, którzy potrafią umiejętnie wykorzystać i farmaceutyki i mikroelementy. Tacy, co poświęcają pacjentce nie pięć minut a godzinę, tłumacząc m.in. ważność jej roli w procesie leczenia. Przecież istnieją działania medyczne, które mogą zmienić medyczny krajobraz na lepszy. A jeśli istnieją, to dlaczego o nich nie mówić? Bez hipokryzji, którą karmi się was, środki masowego przekazu i nas, waszych pacjentów. Że może być gorzej? Tym bardziej więc trzeba mówić o ważnych rzeczach głośno i «prosto z mostu», pod warunkiem że w prawdzie, ponieważ mówimy tu o człowieku chorym z powodu zakłamania i hipokryzji.

Chylę czoła i dziękuję tym lekarzom, dla których słowa przysięgi wciąż mają wartość nadrzędną”.

Jerzy Maslanky

 

Jako chemik wyspecjalizowany w interpretacji danych stwierdzam, że jest rzeczą dla mnie absolutnie niezrozumiałą, dlaczego lekarze ignorują tak ważne i istniejące dowody, że chemioterapia wyrządza o wiele, wiele więcej szkody niż dobra.

Dr Alan C. Nixon

 

Czynniki środowiskowe, dieta, stres i wartość odżywcza pokarmu matki, mogą zmienić ekspresję genów bez jakiegokolwiek naruszenia zapisu DNA.

„New York Times”

Jeśli tarczyca funkcjonuje tak jak powinna, nie doświadczysz wówczas raka, chorób serca, niskiego poziomu cukru, alergii lub tzw. chorób autoimmunologicznych.

Dr D.C. Rowland

Ludzie kryjący się za numerami statystyk nie powinni stanowić obiektu medycznych zainteresowań. Ludzie są unikalni. Lekarze muszą leczyć ludzi żywych, mając zawsze w pamięci ich biologiczną indywidualność.

Prof. dr R. Williams